środa, 31 grudnia 2014

Goodbye!

Cześć!
Rok 2014 prawie dobiegł końca i jeśli mam być szczera to się cieszę z tego powodu, ponieważ o ile pierwsze miesiące tego roku były udane, to ostatnie a w szczególności grudzień dały mi nieźle popalić. Mimo to dziękuję roku 2014 za spotkanie wielu wspaniałych osób, za możliwość poznania nowych kultur i środowisk(Litwa, Bułgaria), za cudowne chwile spędzone ze znajomymi i za wiele innych rzeczy, których teraz nie pamiętam lub po prostu nie chcę o nich mówić. Mimo tak wielu zalet, tego roku nie zaliczam do tych szczęśliwych. Żywię szczerą nadzieję, że rok 2015 będzie dla mnie o wiele łaskawszy oraz stanie się powodem do uśmiechu!

rok 2014 









Z okazji nadchodzącego roku 2015 chciałabym Wam życzyć abyście nie zaprzestawali w działaniu oraz nigdy nie zabrakło Wam wiary, ponieważ szczęście jest tylko i wyłącznie zależnie od nas samych!

niedziela, 28 grudnia 2014

Pan życia i śmierci

Na początku chciałabym wspomnieć, że bardzo się cieszę jakie zainteresowanie na blogu wzbudził wątek z recenzjami książek. Niektórym jednak niezbyt często zdarza się czytać książki, dlatego od teraz będą na przemian pojawiać się recenzje książek i filmów. 

Dzisiaj przychodzę z produkcją Andrew Niccola Pan życia i śmierci. Jest to film niezbyt popularny wśród młodzieży, co nie oznacza, że nie jest godny uwagi. Lord of War miałam okazję obejrzeć w sierpniu i myślę, że w końcu nadszedł czas, aby dodać kila słów od siebie.

Tytuł oryginalny: Lord of War 
Data premiery: wrzesień 2005 
Produkcja: USA, Niemcy, Francja 
Reżyseria: Andrew Niccol
Scenariusz: Andrew Niccol  
Gatunek: Dramat 
Czas trwania: 122 min 
Występują: Nicolas Cage, Jared Leto 
Budżet: 42 mln $  
Zwiastun:

Jurij Orłow(Nicholas Cage), bo tak właśnie nazywa się główny bohater ma wiele twarzy. Jest z pochodzenia Ukraińcem, który na podstawie fałszywych żydowskich dokumentów dostał się do Ameryki. Jurij ma w planie ziścić swoje marzenia, które głównie oparte są na bogactwie. Tytułowy bohater będąc świadkiem morderstwa odnalazł powołanie w handlu bronią, gdzie dzięki swojemu drygowi w zaskakującym tempie wspina się na szczyt zbrojnego Olimpu.

Film rozpoczyna się słowami Jedna broń przypada na 12 ludzi na planecie. Pytanie tylko... Jak uzbroić pozostałych 11? Orłow mało interesuje co i komu sprzedaje, ważne żeby transakcja się udała. Handel bronią, nie należy do najłatwiejszych interesów. Nie dość, że bohater często jest bliski śmierci to i musi przebyć długą drogę do miejsca transakcji. Jednak ten trud jest wystarczająco wart swojej ceny. Głównego bohatera, nie obchodzą skutki i konsekwencje za jaką odpowiedzialna jest jego broń, traktuję swoja prace jako zwykły handel Nie oceniasz, nie popierasz. Dostarczasz.
Cynizm i moralne zobojętnienie Pana życia i śmierci powinny kreować w naszych oczach postać negatywną. Jednak czy byłaby to ocena właściwa? - Takie pytanie dręczy nas od pierwszych scen, jednakże właściwą odpowiedź reżyser dopiero pozwala nam odnaleźć niemalże na końcu.

Scenografia oraz zdjęcia w filmie są bardzo szczegółowe. Twórcy filmu zadbali o każdy detal, być może dlatego film wydaje się tak bardzo realistyczny. Dobrana ścieżka dźwiękowa sprawia wrażenie filmu turystycznego, mimo całej jego brutalności. Do gry aktorskiej nie mam większych zastrzeżeń. Wydaje mi się, że Nicholas Cage wpasowuje się w tę rolę. Nie jestem szczególną fanką tego aktora, ale jego predyspozycje, postawa, wygląd odzwierciedlały postać nonszalanckiego, przebiegłego, a zarazem inteligentnego handlarza broni. 

Oczywiście w filmie znajduje się trochę niezgodności dotyczących tła historycznego i borni, jednakże można do tego podejść z przymrużeniem oka.

Zakończenie filmu być może nie jest aż tak nieprzewidywalne jakbyśmy oczekiwali. Jednakże nastawienie do brudnej polityki handlu na pewno się zmieni, a wszelkie zarzuty do głównego bohatera zostaną skierowane w całkowicie inną stronę. 

Moja ocena: 7.5/10

niedziela, 21 grudnia 2014

red pompon

Cześć kochani,
w końcu udało mi się do was napisać, po jakże długiej przerwie. Ostatnie tygodnie były bardzo zakręcone. Jak co roku udało mi się rozchorować(przedświąteczna tradycja), a w konsekwencji narobić sobie wiele zaległości w nauce. Jednak z dumą mogę przyznać, iż został mi jedynie sprawdzian z geografii do nadrobienia. Choć prawie nigdy nie daję się wciągnąć w świąteczne klimaty, to niestety co roku ulegam tym jakże popularnym w tym okresie norweskim wzorom, które możemy znaleźć w każdym dziale garderoby. W tym roku padło na czapkę, którą prawdopodobnie będę ubierać przez najbliższe dwa tygodnie, a później definitywnie z niej zrezygnuję, stwierdzając iż jest szczytem kiczu. Szczerze? To czasem zadziwiam sama siebie.


 
sweter - Ralph Lauren
kurtka - USPA
spódnica(sukienka) - Stradivarius
czapka, rajstopy, buty - ?

A jak tam Wam minęły ostatnie tygodnie?

sobota, 29 listopada 2014

Zajrzyj!

Uwaga dużo treści!

To już koniec listopada?
Ten miesiąc minął mi bardzo szybko. Zaskoczył mnie spora ilością nauki i totalnym brakiem czasu na realizacje poszczególnych planów. Jak już wspominam o czasie, a właściwie o jego braku, to wypada powiedzieć kilka słów. Nowa szkoła przyniosła wiele zmian; nowych znajomych, nowe przedmioty, nowych nauczycieli, wiele stresu a przede wszystkim nowy plan godzin lekcyjnych, który niestety zalicza się do tych problematycznych. Wstaję o 8.00, wracam ze szkoły o 17.00. Myślę, że to wyjaśnia wszystko. I pomińmy fakt, że najzwyczajniej czuję się zmęczona i to, że muszę za kilka minut brać z powrotem się za książki. Przechodząc do sedna sprawy, po prostu w częstym publikowaniu przeszkadza mi oświetlenie, kiedy wracam jest już ciemno i nie mam już możliwości zrobienia jakichkolwiek zdjęć. W weekendy moi znajomi mają swoje zajęcia i to również nie jest zależne ode mnie. W okresie zimowym, mogę wam jedynie obiecać,że będę jak najmocniej się starać aby być tutaj częściej. 
~♥~
Otóż, że uroki jesieni nie pozwalają mi na tak częstą komunikację, chciałabym zaprosić was na kilka kont społecznościowych. Jeszcze kilka miesięcy temu byłoby nie do pomyślenia, abym posiadała Instagram, bądź Snapchat, ponieważ nigdy nie lubiłam przesadnie chwalić się swoim życiem. Jednak moje nastawienie do tego typu kont się zmieniło, choć nadal nie dodaję co 5 minut Snapa, czy zdjęć na Instagram(haha) to pomyślałam, że można to potraktować jako fajną zabawę.

Tą aplikację założyłam całkiem niedawno i delikatnie mówiąc nie zdążyłam wpaść jeszcze w szał instagramowy. 

Tumblr posiadam od dłuższego czasu, ale nigdy przesadnie się nim nie chwaliłam. Co dziwne, ponieważ używam go praktycznie cały czas. Oglądanie obrazków na pierwszy rzut oka może wydawać się nudnym zajęciem, jednak pozory mylą. To czasem właśnie ta strona jest największą skarbnicą inspiracji i motywacji.

Snapchat - jestemjola
Używam go dosyć często, chętnie pokazuje co robię w wolnym czasie lub po prostu co jem. Sama nie rozumiem dlaczego tak bardzo lubię robić zdjęcia jedzeniu!

Jeśli jeszcze nie lajkujecie mojego facebook to serdecznie Was zapraszam!

A co się dzieje u Was?
Czekam na relacje!

niedziela, 2 listopada 2014

"Kosogłos" Suzanne Collins

Informacje:
Autorka: Suzanne Collins
Tytuł: Kosogłos
Tytuł oryginalny: Mockingjay
Data premiery: listopad 2010
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ilość stron: 376
Trylogia Igrzysk Śmierci
Tom 3

Opis wydawnictwa:

Katniss Everdeen wraz z matką i siostrą mieszka w Trzynastce - legendarnym podziemnym dystrykcie, który wbrew kłamliwej propagandzie Kapitolu przetrwał, a co więcej, szykuje się do rozprawy z dyktatorską władzą. Katniss mimo początkowej niechęci, wykończona psychicznie i fizycznie ciężkimi przeżyciami na arenie, zgadza się zostać Kosogłosem - symbolem oporu przeciw kapitolińskiemu tyranowi.

~♥~

Kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po I tom tej trylogii byłam niezwykle podniecona, ponieważ przeczuwałam, że ta historia porwie mnie bez końca. Nie szczególnie się pomyliłam, a przynajmniej nieznacząco. Swoją przygodę z Suzanne Collins rozpoczęłam w 2012 roku, a III tom miałam okazję przeczytać dopiero kilka dni temu, być może dlatego trudniej przyszło mi się wczuć w historię Panem.

"Nazywam się Katniss Everdeen. Mam siedemnaście lat. Pochodzę z Dwunastego Dystryktu. Uczestniczyłam w Głodowych Igrzyskach. Uciekłam. Kapitol mnie nienawidzi."

Główną bohaterkę oprócz problemów rebelianckich dręczą burzliwe wspomnienia z przeszłości, które stale są trudną przeszkodą do pokonania. Cała problematyka stanowi sentymentalną, a zrazem burzliwą akcję, która tworzy niebanalną całość.

Katniss w III tomie stała się kompletnym wrakiem. Brutalność Igrzysk na zawsze pozostawiła ślad w jej już poszarpanej psychice po utracie ojca. Kat traci dom, jej najbliższych, a co najważniejsze czuje się odpowiedzialna za mord steki tysięcy ludzi.
"To ja was zabiłam, myślę, mijając stertę trupów. I was. Was też"

W Igrzyskach pojawia się romans, między główną bohaterką, a dwójką chłopaków z jej dystryktu. Bardzo spodobał mi się ten wątek, ponieważ nabrał on w trzeciej części znacznej brutalności, a żadna scena nie była zgodna z zasadami romansu. Bohaterowie nie zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. Katniss, nie jest w stanie zakochać się bezwarunkowo, jej uczucia są niestabilne.

"Katniss zastanowi się, bez którego z nas sobie nie poradzi, i właśnie tego wybierze." ~Peeta, Gale

Książka od pierwszy stron stanowi przygotowania bohaterów do walki o wolność, a zrazem czytelnika stawia w napięciu oczekiwań na rewolucyjne zdarzenia. Książka od pierwszych stron bardzo oddziaływuje na nas. Odczuwamy te same emocje co Katniss i reszta bohaterów. Kłaniam czoła genialnemu zabiegowi artystycznemu Suzanne, która tym razem zapewniła, iż halucynacje bohaterów wręcz ożywają. Nie dość, że widzimy to wszystko z niezwykłą dokładnością, to serce zaczyna bić znacznie szybciej, a ręce nam same drżą, utrudniając przeczytanie kolejnych wersów. 

Przedostatni rozdział jest naprawdę imponujący, sposób przedstawienia śmierci danej osoby (nie chodzi mi tu o kobietę) obłędnie mnie zachwycił. Nie mogę się doczekać tej sceny na wielkim ekranie. Zachwyciła mnie swoja prostotą, a zarazem samo czynnością.

Ostatni rozdział był bardzo prosty, i ktoś może powiedzieć przewidywalny, ale według mnie zakończenie jest satysfakcjonujące, choć od samego początku tak naprawdę nie przepadałam za tą osobą i zdecydowanie popierałam kogoś innego. Zakończenie pozostawia pustkę, jest niedokończoną historią, która się stale pisze. 

"Potrzeba mi wiosennego mniszka, jaskrawożółtego kwiatu, który symbolizuje odrodzenie i nie oznacza zniszczenia."

Pierwszy tom mnie bezwzględnie zachwycił i nadal pozostaje moim ulubionym, może dlatego bo było to dla mnie coś nowego, niespotykanego, a zarazem prostego. Drugi tom był taki, jaki dokładnie powinien być - czarujący. Zaś trzeci stał się bardzo skomplikowaną lekturą, która czasem staje się ciężkim orzechem do zgryzienia. Mimo wszystko bardzo satysfakcjonuje mnie zakończenie, a przede wszystkim sposób uśmiercenia jednego z głównych bohaterów. 

Ocena: 10/10


Czytaliście? 
Jaka jest Wasza ocena? 
Domyśliliście się o jakiego uśmierconego bohatera mi chodzi?

środa, 22 października 2014

Fall routine


kurtka jeansowa - Auchan, koszulka - Cropp, spodnie - H&M, czapka - New Yorker

Deszcz i brak promieni słonecznych zdecydowanie mi nie służą. Od początku tygodnia towarzyszą mi bóle głowy. Najchętniej przespałabym cały okres już niezbyt ładnej jesieni. Chociaż muszę przyznać, że czasem udaje mi się utonąć w melancholijnych wieczorach z największym kubkiem w domu zielonej herbaty i książką. Otóż, każdej jesieni zaczyna się u mnie sezon czytelniczy i staje się małym molem książkowym. Niestety nauka zakłóca mój sezon, a lista książek wciąż rośnie. Otóż, że wpadło mi kilka interesujących książek w ręce stwierdziłam, że najbliższym czasie powinnam przygotować dla was kilka ich recenzji. Ponad to mam w zanadrzu jeszcze kilka ciekawych pomysłów. Jesień zdecydowanie wzbudza we mnie kreatywność. 

A jak na Was wpływa jesień?

wtorek, 30 września 2014

We'll play hide and seek

(...)but the chains only break me
Cześć!
Jak tam Wam mija rok szkolny? 
Odkąd pamiętam zawsze narzekałam na jesień. Kojarzyło mi się ta pora roku z gorzkim pożegnaniem lata i dobrej zabawy. Nie byłam dzieckiem, które lubiło zbierać kasztany czy liście, chociaż kiedy sobie przypomnę co ja w swoim dzieciństwie robiłam, to nie mogę uwierzyć, że wyrosłam na tą osobę, którą aktualnie jestem. Uważam to za osobisty sukces! Wracając do tematu, jak mówiłam jesień nigdy dobrze mi się nie kojarzyła. Jednak wraz z moją przemianą, zmieniło się nastawienie do tej jakże kolorowej pory roku. Z dnia na dzień zaczynam coraz bardziej doceniać te liście na drzewach, w niemożliwie szerokiej gamie kolorów, orzeźwiające i delikatnie szczypiące w policzki powietrze. Deszczowe popołudnia, z kubkiem gorącej herbaty. Myślę, że jeśli chcemy zachować dobre samopoczucie i pozytywne nastawienie, powinniśmy w każdy dzień zaakceptować, bo na tym właśnie polega dojrzałość.

Dzisiejsza stylizacja, jest bardzo uniwersalna i świetnie sprawdzająca się w niedzielne popołudnia. Chyba was nie zaskoczę, kiedy powiem, iż swetry oversize, w tym sezonie są szczególnie porządne. Myślę, że każdy z was potrafiłby odszukać tego typu sweter, chociażby w szafie mamy(moda w końcu wraca!), bądź w second-handach. Taki sweterek dla podkreślenia talii można przewiązać paskiem. Do takiego rozwiązania będą zarówno pasować buty na obcasie, jak i najzwyklejsze trampki. Chciałabym wam jedynie przypomnieć, abyście nie zapomnieli wyciągnąć(jeśli tego jeszcze nie zrobiliście) kurtki jeansowej, która jest królową tej jesieni. 

sweter - FrontRowShop

sobota, 20 września 2014

Heaven Knows

The Pretty Reckless - Heaven Knows

Cześć!
Niesamowite jak szybko płynie czas podczas roku szkolnego. Czasem mam wrażenie, że szkoła pochłania mój cały dzień, z powodu popołudniowej zmiany. Kiedy wracam do domu, nie mam siły już nic robić. Najchętniej cały wieczór spędziłabym na rozmowie ze znajomymi i przed serialem. Chociaż skłamałbym gdybym nie wspomniała, że czasem tak mi się zdarza. Każdą wolną chwilę staram się spędzić ze "starymi" znajomymi, jakoś ciężko mi z nich zrezygnować na rzecz kolejnych. Może dlatego, że lubię otaczać się wąskim gronem znajomych. W szkole układa się lepiej niż dobrze poznałam tam wielu naprawdę miłych ludzi i myślę, że naprawdę będziemy miło spędzać czas.

Dzisiaj prezentuję mój ulubiony grunge'owy look, czyli to w czym najlepiej się czuję. Jak zwykle prosty, nieprzesadzony outfit. 



spodnie - H&M
koszula - FrontRowShop
koszulka - Banana Republic
naszyjnik - Rings&Tings

A jak tam Wam się układa w szkole?